Nagle dziesięcioogoniasty, wbrew oczekiwaniom, rzucił się na
Madarę. W tym czasie Ikari szybko zmieniła się w wilka i korzystając z
zamieszania pozwalniała Naruto, Brewkę i Irukę. Następnie wróciła do swojej
postaci i tak jak reszta, obserwowała walkę Juubi’ego z członkiem klanu Uchiha.
-„Można by dołączyć, Kurama!” – przekazał swojemu bijuu
Naruto.
-„Z przyjemnością!” – odpowiedział dziewięcioogoniasty.
Od tego momentu walka była coraz ciekawsza. Bijuu walczyły z
Madarą, dając z siebie wszystko. Reszta osób też im pomagała, ale byli takim
jakby „dodatkiem”.
W końcu jednak im się udało (tym
razem upewnili się, że Madara jest martwy, żeby nie było tak, jak z Obito).
Wszyscy byli jednak okropnie zmęczeni. Bijuu wróciły do swoich jinkuurikich,
którzy po tym manewrze mieli trochę więcej sił. Ale tak, czy inaczej było już
po wszystkim. Można było odetchnąć. Ale jak się kilka minut później okazało,
tylko chwilowo.
W tym momencie pojawił się Sasuke…
Co mógł zrobić? Co zrobił?
Nastolatka siedziała razem ze swoją najlepszą przyjaciółką
przed salą, w której za chwilę miały mieć lekcje. A ją, jak na złość, opuściła
wena.
-Jeszcze tylko angielski i do domu… - zaczęła, widząc to Shisami
(to ta przyjaciółka).
-O tak. Choć najchętniej to w ogóle poszłabym teraz,
omijając tą lekcje… Ale no cóż, trzeba.
-Tak, niestety. Najchętniej to w ogóle by się nie przyszło.
W tej chwili obie westchnęły tak
głośno, że gdyby nie dzwonek na lekcje, to usłyszałaby je połowa gimnazjum.
-No proszę, jeszcze trochę, a bym cię nie rozpoznał.
Gdyby nie to, że ten głos był tuż obok dziewczyny, nawet nie
zwróciłaby na to uwagi. Tylko, że akurat to zdanie było skierowane do niej.
W tamtej chwili wracała z Shisami po jakże nudnej lekcji
angielskiego. I akurat w tamtej chwili ktoś musiał ją zaczepić!
Odwróciła się i zobaczyła chłopaka (w sumie chyba już
mężczyznę) wyglądającego na 18-19 lat. Wyglądał jej dziwnie znajomo, ale nie
mogła sobie przypomnieć, skąd.
-Przez te trzy lata bardzo się zmieniłaś. – kontynuował nie
widząc chyba jej wyrazu twarzy.
-Chyba mnie pomyliłeś z kim innym – odpowiedziała, nie
rozumiejąc o co chodzi.
-Nie pomyliłem – nadal stał przy
swoim – wiem, że ty mnie nie pamiętasz i wiem też, że tak naprawdę nie pamiętasz
nic sprzed tych trzech lat. Czasów, kiedy „przeprowadziłaś się” z Japonii do
USA. Na tą chwilę znam cię lepiej, niż ty sama…- w tym momencie nachylił się do
jej ucha i szepnął: - …Ikari
I jak? Podoba się Wam nowy wygląd bloga? Jakie wrażenia po notce? Czekam na wasze komentarze :)
jej niedługo pojawię się jaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuń