wtorek, 1 kwietnia 2014

Prima aprilis! - Oneshot!

Dzisiaj notka aprilisowa :) Postanowiłam, że z tej okazji przybliże wam trochę przeszłość Ikari (o ile można tak to nazwać)

Zapowiadał się spokojny dzień. Słońce świeciło nad pięknym ogrodem. Na jednej z ławek siedziała kobieta. Oczekiwała dziecka. Jednak nie było jej dane przeżyć tego dnia w spokoju.
Nagle poczuła swąd dymu. Jednocześnie usłyszała krzyk swojego męża:
-Pali się!
Przestraszona natychmiast zerwała się z ławki.
-Prima aprilis! – usłyszała za sobą głos przyszłego ojca jej dziecka.
-To nie było śmieszne! – krzyknęła zdenerwowana. – Kakashi Hatake, jeśli jeszcze raz mnie tak nastraszysz, będziesz miał patelnię na łbie! Nie żartuję! – mówiąc to odwróciła się w kierunku kopiującego ninja. Ten jednak gdzieś się ulotnił.
-„Zazwyczaj taki spokojny i opanowany! A w prima aprilis staje się jak dziecko!” – pomyślała.
Postanowiła, że się odegra.
-„Na początek pułapka dla „zaczytanego shinobi”…” – pomyślała, kopiąc dół w ścieżce. – „Czytając tą swoją ukochaną książeczkę na pewno jej nie zauważy!”
Kiedy skończyła, najspokojniej w świecie usiadła z powrotem na ławce i zawołała Kakashi’ego.
Ten (tak, jak się spodziewała) szedł do niej, przy okazji czytając swoją ulubioną lekturę.
W tamtym momencie znajdował się 10 kroków od dziury , 9 kroków, 8 kroków, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1 i… przeskoczył dziurę, stając tuż koło zdziwionej kobiety.
- Powinienem załatać tą dziurę w ścieżce, wiem. Pewnie po to mnie zawołałaś.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
-„Skoro pułapka nie pomogła, to pomoże to.”- pomyślała przyszła matka, podchodząc od tyłu Kakashi’ego. Zamierzała go nieźle wystraszyć.
-Chciałaś coś? – zapytał ją kopiujący ninja, zanim ta zdążyła cokolwiek zrobić.
-Jak mnie… - zdziwiła się kobieta.
-Lustro – tu wskazał na ich nabytek sprzed 2 dni.
-„Kolejny niefart!”
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do wieczora żona Kakashi’ego próbowała jakoś go nabrać. Za każdym razem kończyło się to fiaskiem.
Zrezygnowana usiadła z powrotem na ławkę. W tym momencie…
-Dziecko się rodzi! – zaczęła krzyczeć w niebogłosy.
-To pewnie kolejna próba zrobienia żartu.
-To nie jest kawał, idioto!

30 minut później

Młoda kobieta trzymała dopiero, co narodzone dziecko. Była przeszczęśliwa.
-Jak ją nazwiemy? – zapytała obecnego przy niej ojca dziewczynki.
-Może Hikari (światło)?
-Chyba już bardziej pasowałoby Ikari.
-Ale to nic nie znaczy!
-A czy musi, Kakashi?

-No dobrze… - poddał się Hatake.  Wiedział, że z żoną nie wygra.

I jak sie podobało? :) Czekam na wasze komentarze ;)

1 komentarz: