Dzisiaj notka aprilisowa :) Postanowiłam, że z tej okazji przybliże wam trochę przeszłość Ikari (o ile można tak to nazwać)
Zapowiadał się spokojny dzień. Słońce świeciło nad pięknym
ogrodem. Na jednej z ławek siedziała kobieta. Oczekiwała dziecka. Jednak nie
było jej dane przeżyć tego dnia w spokoju.
Nagle poczuła swąd dymu. Jednocześnie usłyszała krzyk
swojego męża:
-Pali się!
Przestraszona natychmiast zerwała się z ławki.
-Prima aprilis! – usłyszała za sobą głos przyszłego ojca jej
dziecka.
-To nie było śmieszne! – krzyknęła zdenerwowana. – Kakashi
Hatake, jeśli jeszcze raz mnie tak nastraszysz, będziesz miał patelnię na łbie!
Nie żartuję! – mówiąc to odwróciła się w kierunku kopiującego ninja. Ten jednak
gdzieś się ulotnił.
-„Zazwyczaj taki spokojny i opanowany! A w prima aprilis
staje się jak dziecko!” – pomyślała.
Postanowiła, że się odegra.
-„Na początek pułapka dla „zaczytanego shinobi”…” –
pomyślała, kopiąc dół w ścieżce. – „Czytając tą swoją ukochaną książeczkę na
pewno jej nie zauważy!”
Kiedy skończyła, najspokojniej w świecie usiadła z powrotem
na ławce i zawołała Kakashi’ego.
Ten (tak, jak się spodziewała) szedł do niej, przy okazji
czytając swoją ulubioną lekturę.
W tamtym momencie znajdował się 10 kroków od dziury , 9
kroków, 8 kroków, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1 i… przeskoczył dziurę, stając tuż koło
zdziwionej kobiety.
- Powinienem załatać tą dziurę w
ścieżce, wiem. Pewnie po to mnie zawołałaś.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
-„Skoro pułapka nie pomogła, to pomoże to.”- pomyślała
przyszła matka, podchodząc od tyłu Kakashi’ego. Zamierzała go nieźle
wystraszyć.
-Chciałaś coś? – zapytał ją kopiujący ninja, zanim ta
zdążyła cokolwiek zrobić.
-Jak mnie… - zdziwiła się kobieta.
-Lustro – tu wskazał na ich nabytek sprzed 2 dni.
-„Kolejny niefart!”
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do wieczora żona Kakashi’ego próbowała jakoś go nabrać. Za
każdym razem kończyło się to fiaskiem.
Zrezygnowana usiadła z powrotem na ławkę. W tym momencie…
-Dziecko się rodzi! – zaczęła krzyczeć w niebogłosy.
-To pewnie kolejna próba zrobienia żartu.
-To nie jest kawał, idioto!
30 minut później
Młoda kobieta trzymała dopiero, co narodzone dziecko. Była
przeszczęśliwa.
-Jak ją nazwiemy? – zapytała obecnego przy niej ojca
dziewczynki.
-Może Hikari (światło)?
-Chyba już bardziej pasowałoby Ikari.
-Ale to nic nie znaczy!
-A czy musi, Kakashi?
-No dobrze… - poddał się Hatake. Wiedział, że z żoną nie wygra.
I jak sie podobało? :) Czekam na wasze komentarze ;)
ha ha ha ha kakashi mnie dobija
OdpowiedzUsuń